Ostatnio odwiedziłam w Krakowie moich zaufanych ludzi, którym rodzina powiększyła się o tę kruszynkę. Lila w momencie sesji nie miała nawet miesiąca, a to idealny czas na sesję noworodkową.
Sesje tego typu płyną sobie powoli, w tempie podyktowanym przez dziecko. Maluszek zazwyczaj większość czasu śpi i jest czas na czułości. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, to zdarzy się też przewijanie i karmienie. Te chwile są równie ważne i zasługują na pamięć, dlatego wtedy jestem obok. Subtelnie i z czułością, na tyle ile pozwoli mi Wasze zaufanie.
Domowe sesje z noworodkami to całkiem inny świat, niemalże przeciwieństwo reportażu ślubnego, którym się zajmuję. Bardzo sobie cenię obie te formy, serio!
Poniżej pełna opowieść — domowa, spokojna i przytulna. Chociaż nie obyło się bez płaczu i smutków — jak to w życiu bywa.
M.
Zostaw komentarz