Kolinija Alpaki, znowu tam byłam!
Spotkaliśmy się tam z Magdą i Konradem jeszcze w połowie sierpnia. Przywitała nas Klaudia i chłopaki — Alwin, Bazyli i Czarek.
O pogodzie nie będę opowiadała, bo było…jak zazwyczaj, czyli niepewnie 😉 Pół nieba piękne, pół granatowe, ale zaryzykowaliśmy. I dobrze! Zdążyliśmy idealnie przed deszczem, a te pół błękitnego nieba było całkowicie wystarczające 😉 Muszę też Wam przyznać, że w temacie pogody zaczynam odpuszczać. Jest tak niepewna i tak zmienna, że staram się działać pomimo tego lub nie działać… i to też jest okej. Pewnych rzeczy nie przeskoczę, chociaż mój perfekcjonizm czasem nie daje o sobie zapomnieć.
Ps. Czarek (ten w odcieniu cieplejszego brązu) nie był tym razem w humorze, dlatego pozwolił Alwinowi i Bazylemu prowadzić. Cóż, to nie był najwyraźniej jego dzień!
M.
Zostaw komentarz